Siemka moje cybermychy :* Jutro dodam nowy rozdział.Założe nowego bloga o Gotzeus i dodam te dziewczyny co chciały ze mną go prowadzic.Miłego dnia.
Pozdrawiam Olka
czwartek, 9 maja 2013
poniedziałek, 6 maja 2013
Pytanko
Elo moje czytelniczki.Chcem założyć nowego bloga o Gotzeus ale potrzebuje współtwórcy.Moje pytanie jest takie.Kto chciałby ze mną prowadzic bloga ? Jeżeli chciałabyś prowadzić ze mną to napisz mi komentarz ze chciałbys i swój e mail na konto gmail
Pozdrawiam Olka
niedziela, 5 maja 2013
Rozdział 24
-On...pan Marco popadł w bardzo ciężką śpiączke - odpowiedział Lekarz
-kiedy się wybudzi ? - spytałam ręce bardzo mi się trzęsły jakby Mario przy mnie nie było to nie poradziła bym sobie
-nie wiadomo moża za miesiac , może dwa a nawet za pół roku - oznajmił pan - przepraszam ale ja musze iść na dyżur
Po tych słowach załamani wyszliśmy z gabinetu lekarza który wyleczył mnie z raka byłam pewna że pomoże też mojemu mężowi.Siedziałam i patrzałam na Marco i zapomniałam że mniałam zadzwonić do Kuby poinformować go o tym co się stało wyciągłam telefon i wybrałam numer do mojego brata dobijałam się do niego ale nie odbierał więc zadzwoniłam do Tamary ta odrazu odebrała
-Hej ryba co tam u cb ? -przywiatała się ze mną
-Cześć kochana powiec Kubie że mnie , Marco i małego nie będzie na Oliwki urodzinach - poprosiłam
-Dlaczego ? Co się stało ?
-Marco został pobity a Marcelka porwali jestem teraz z Mario w szpitalu
-O matko jak Kuba wróci ze sklepu to przyjeżdżamy do was . W jakim szpitalu jesteście ?
-w tym szpitalu co lerzałam jak dowiedziałam sie że mam raka Kuba będzie wiedział w jakim - oznajmiłam
-Dobra ja teraz musze kończyć bo Oliwka płacze papa skarbie - porzegnała się ze mną i się rozłączyła a ja sie popłakałam z bezsilności i tęsknoty za małym.Policja kazała się nie wtrąrać w ślectwo i nie utrudniać go a ja nie mogłam siedzieć bezczynnie nie wiedziałam co oni mu robią a jak to jacyś psychopaci czy jeszcze cos gorszego.Starałam się wyżucić z głowy złe myśli ale to nie było takie łatwe chciało mi się spać zamykałam oczy i widziałam twarz Marcelka
-kiedy się wybudzi ? - spytałam ręce bardzo mi się trzęsły jakby Mario przy mnie nie było to nie poradziła bym sobie
-nie wiadomo moża za miesiac , może dwa a nawet za pół roku - oznajmił pan - przepraszam ale ja musze iść na dyżur
Po tych słowach załamani wyszliśmy z gabinetu lekarza który wyleczył mnie z raka byłam pewna że pomoże też mojemu mężowi.Siedziałam i patrzałam na Marco i zapomniałam że mniałam zadzwonić do Kuby poinformować go o tym co się stało wyciągłam telefon i wybrałam numer do mojego brata dobijałam się do niego ale nie odbierał więc zadzwoniłam do Tamary ta odrazu odebrała
-Hej ryba co tam u cb ? -przywiatała się ze mną
-Cześć kochana powiec Kubie że mnie , Marco i małego nie będzie na Oliwki urodzinach - poprosiłam
-Dlaczego ? Co się stało ?
-Marco został pobity a Marcelka porwali jestem teraz z Mario w szpitalu
-O matko jak Kuba wróci ze sklepu to przyjeżdżamy do was . W jakim szpitalu jesteście ?
-w tym szpitalu co lerzałam jak dowiedziałam sie że mam raka Kuba będzie wiedział w jakim - oznajmiłam
-Dobra ja teraz musze kończyć bo Oliwka płacze papa skarbie - porzegnała się ze mną i się rozłączyła a ja sie popłakałam z bezsilności i tęsknoty za małym.Policja kazała się nie wtrąrać w ślectwo i nie utrudniać go a ja nie mogłam siedzieć bezczynnie nie wiedziałam co oni mu robią a jak to jacyś psychopaci czy jeszcze cos gorszego.Starałam się wyżucić z głowy złe myśli ale to nie było takie łatwe chciało mi się spać zamykałam oczy i widziałam twarz Marcelka
***
O 20.00 przyjechali do szpitala Kuba,Tamara,Ania,Marta,Ryan,Ewka ,Łukasz i Robert.Troche się zdziwiłam bo powiedziałam tylko Tamarze a ona mniała powiedzieć tylko Kubie pewnie oni wypeplali ale nie mniałam do nich pretensji nawet się cieszyłam że są tu teraz przy mnie potrzebowałam teraz ich i są moi najlepszi przyjaciele . Wszyscy pytali się Mario jak to się stało on spokojnie im wszystko opowiadał pytali to odpowiadaliśmy.Mój brat siedział obok mnie przyblizyłam siędo niego i wtuliłam się w jego umiensioną klate i się popłakałam
-siostrzyczko uspokuj się wszystko będzie dobrze Marco wyzdrowieje a Marcelek się odnajdzie jutro będziemy go szukać nagłośnimy to w telewizji w radiach wszędzie nie zostawie cię z tym samym - mówił Kuba uspokajał mnie raczej próbował ale bezskutku
-my cie nie zostawimy - poprawił go Lewy
-Dziękuje wam - powiedziałam po cicu i zamkłam oczy.Zasnełam
***
Obudziłam się w środku nocy moi i mojego męża przyjaciele dalej przy mnie byli.Kuba głaskał mnie po głowie,Przez sen troszke się uspokoiłam ale mój umysł był skupiony na Marcelku a mój wzrok na Marco.Pół godziny lerzałam w bezruchu gdy nagle zadzwonił mój telefon numer był zastrzeżony mimo że nie odbieram telefonu z nieznanym lub zastrzeżonym numerem teraz go odebrałam
-Chcesz zobaczyć dziecko żywe ? - spytał nieznajomy a ja zerwałam się na proste nogi
-Tak gdzie mały - odpowiedziałam i spytałam jednoczesnie
-nie powiem ci teraz ale przygotuj się że zapłacisz mi dużo kasy za to co zrobiłaś mojemy szefowi - powiedział i sie rozłączył.Popatrzałam na Jakuba błagającym wzrokiem
-Olka kto to był
-Porywaze mojego maluszka - odpowiedziałam
-Co mówili - pytała mnie Marta
-czy chcem zobaczyć Marcelka żywego ? i że mam przygotować się na to że zapłace im dużo pieniędzy za to co zrobiłam jego szefowi - odpowiedziałam im a wszyscy się na mnie popatrzeli
-jakiemu szefowi ? kto to jest ten szef ? - spytał mnie Piszczu
-mnie się pytasz jak ja sama nie wiem - krzykłam
-spokojnie Ola - uspokajała mnie Ania ale byłam tak zdenerwowana że nie dało się
-Musimy jechać na policje zgłosić to - pionformowałam i poszłam w strone drzwi a za mna poszła reszta moich przyjaciół
-Chcesz zobaczyć dziecko żywe ? - spytał nieznajomy a ja zerwałam się na proste nogi
-Tak gdzie mały - odpowiedziałam i spytałam jednoczesnie
-nie powiem ci teraz ale przygotuj się że zapłacisz mi dużo kasy za to co zrobiłaś mojemy szefowi - powiedział i sie rozłączył.Popatrzałam na Jakuba błagającym wzrokiem
-Olka kto to był
-Porywaze mojego maluszka - odpowiedziałam
-Co mówili - pytała mnie Marta
-czy chcem zobaczyć Marcelka żywego ? i że mam przygotować się na to że zapłace im dużo pieniędzy za to co zrobiłam jego szefowi - odpowiedziałam im a wszyscy się na mnie popatrzeli
-jakiemu szefowi ? kto to jest ten szef ? - spytał mnie Piszczu
-mnie się pytasz jak ja sama nie wiem - krzykłam
-spokojnie Ola - uspokajała mnie Ania ale byłam tak zdenerwowana że nie dało się
-Musimy jechać na policje zgłosić to - pionformowałam i poszłam w strone drzwi a za mna poszła reszta moich przyjaciół
***
Gdy dojechaliśmy na komisariat pobiegłam do gabinetu policjanta,który prowadzi tą sprawe cała zdyszana zapukałam do drzwi
-prosze
-Dobry wieczór ja przyszłam w sprawie porwania Marcela mam coś co może się przydać - przywitałam się i poinformowałam funkcjonariusza
-prosze niech pani usiądzie - poprosił pan.Bieler
-Dziekuje - podziekowałam i usiadłam
-co ma pani takiego co może nam pomóc ?
-Niedawno zadzwonił do mnie porywacz - odpowiedziałam
-a ma może pani tą rozmowe ?
-Oczywiście w telefonie mam ustawione nagrywanie rozmów z numerów nieznanych i zastrzeżonych - pionformowałam i włączyłam tą rozmowe komisarzowi.On przesłuchał ją i powiedział że musze koniecznie złożyć kolejne zeznania
***
Po zeznaniach wszyscy nie pojechaliśmy do szpitala tylko do mojego domu.Tamara i Ania poszły zrobić mi coś do jedzenia i picia nie jadłam nic prawie cały dzień co dziecku może zaszkodzić
-Prosze masz to zjeść - powiedziała Stachurska podając mi talerz z omletem i sok jabłkowo - brzoskwiniowy.Zjadłam i znowu wtuliłam sie w Kube i nie zauwarzyłam kiedy zasnełam.
---------------------------------------------------------
Boże jak to szybko zleciało już 24 rozdział.Przepraszam że tak żadko dodaje rozdziały ale mam dużo nauki i nie zawsze znajduje czas na dodawanie rozdziałów.
Jesteś i czytasz = Komentuj
Pozdrawiam Olka
wtorek, 30 kwietnia 2013
Prosba :)
Prosze żebyście nie pisali w komentarzu linków do swojego bloga tylko w zakładce "spam"
Dziekuje i pozdrawiam Olka
Dziekuje i pozdrawiam Olka
Rozdział 23
Dzisiejsz dzień jest dla Oli i Marco męczarnią muszą jechac na policje i opowiedzieć o wszystkim co wczoraj Ola zobaczyła.Rano jak Marcelek jeszcze spał obydwoje zdecydowali że adoptują małego Olka bardzo się z nim zrzyła zreszta Marco też mimo ze nie znał go zbyt długo.O 09.09 mały się obudził usiadł na kanapie obok Marco
-Hej maluszku -przywitał sie z małym Marco
-Dzień dobry
-Wyspany ? - spytał
-yymmm - kiwną głową ze nie
-to połóż się
-dziękuje
-prosze szkrabie - powiedział Marco i połaskotał Marcelka a on słodko się zaśmiał
Nie mineło 10 minut jak mały znowu zasną Ola jak to zobaczyła przykryła go kocem i ubrała kurtke i pojechała do sklepu kupić coś na śniadanie i na obiad.W drodze powrotniej postanowiła odwiedzić Kube , Tamare i Oliwke która jutro kończyła dwa latka.Kuba jest tak szczesliwy z tego powodu że az uszami klaska
-OoOoOo siostrzyczka przyjechała do swojego barciszka - Zażartował Jakub
-oj przestań
-no co taka prawda - prwaił Kuba jakby mniał zawsze i w każdym temacie racje
-wiesz że nie mogłam - powiedziała Ola przytulając się do brata
-no wiem . A teraz mi powiedz co z Marcelkiem ? - spytał
-Dzisiaj pojedziemy na policje złozyć zawiadomienie i zeznania i to oni zdecydują co dalej z małym
-rozumiem rozumiem chodź do domu bo jest zimno
-okey - przytaneła i poszła za Błaszczykowskim do jego nowego domu.
-aaaa wkońcu przyjechałaś do nas - krzykła
-wczoraj się widziałyśmy - oznajmiła
-włśńe wcolaj widzialas Tamaje a Ojwki ne - powiedziała Oliwka i zrobiła bardzo obrażoną mine
-nie gniewaj się na ciocie - prosiła ale Oliwka mniała charakter po tacie i nic sobie z tego nie robiła
-bedje sje gnijewać - mówi Oliwka wtulając sie w tatusia - ne lube ce
-to nie
-ciooo ?
-no co ?
-ci ne śmutno z tegio powodiu zie Ojwka na cebe oblazona - zdziwiła się mała
-smutno mi ale prosić nie będe
-aje fajne jest jak plosisz - zahihotała
-Oliwka wiesz że ciocia cię kocha ? - spytała Olka
-wem ze mne kochas - odpowiedziała wystawiając Olce języka
-Oliwka nie wolno wystawiać cioci języka - powiedział głośnym głosem Kuba - przeproś ciocie
-ne - protestowała
-prestań Kuba - powiedziała Olka - ona będzie coś chciała odemnie.A ja się już zbieram bo na policje musze jechać z małym i Marco .Papatki do zobaczenia kochani
-papa mała
Wychodząc z domu jej brata nabrało ją złe przeczucie i się nie myliła.Jadąc samochodem zadzwonił do niej Mario z bardzo zła wiadomością
-Halo Olka Marco leży pobity w szpitalu
-Co ?!?!?! kto mu to zrobił ?
-nie wiem ale małego porwali a Marco nie chciał go oddać i go do nie przytomności pobili
-o boże w jakim szpitalu leży ? gdzie mój maluszek ?- spytała spanikowana
-w tym szpitalu gdzie leżałaś jak ci raka wykryli. Jak przyjedziesz do szpitala to pojedziemy to na policje zgłosić- odpowiedział
-już tam jade czekaj przed recepcją na mnie
-dobrze - przytakną i się rozłączył.Oli po policzkach płyneły łzy modliła się zeby to nie było nic złego . Po 30 minutach była już w szpitalu obok recepcj tak jak się umówili stał Mario
-Boże Mario gdzie Marco ?? Gdzie Marcel ? - pytała cała zapłakana i spanikowana
-Olka uspokuj się.
-Jka mam sie uspokoić jak mój mąż jest pobity a moje dziecko porwali - krzykła na cały szpital aż sie ludzie na nich popatrzeli a ona wtuliła się w Mario
-byłeś przy tym ? - spytała cicho
-tak - szepną jej do ucha
-chodź do niego - pociągłam go za ręke i poszliśmy do mojego ukochanego.Jak weszlismy on lezał nie przytomny z bandarzem na głowie , blady usta mniał sine to wyglądał jak z jakiegoś horroru posiedzieliśmy jakieś 10 minut i pojechaliśmy na policje w drodze powiadomiliśmy zaprzyjaźnionego z Mario funkcjonariusza co się stało odrazu przyją nasze zgłoszenie
-Dzien dobry - przywiataliśmy się
-Hej maluszku -przywitał sie z małym Marco
-Dzień dobry
-Wyspany ? - spytał
-yymmm - kiwną głową ze nie
-to połóż się
-dziękuje
-prosze szkrabie - powiedział Marco i połaskotał Marcelka a on słodko się zaśmiał
Nie mineło 10 minut jak mały znowu zasną Ola jak to zobaczyła przykryła go kocem i ubrała kurtke i pojechała do sklepu kupić coś na śniadanie i na obiad.W drodze powrotniej postanowiła odwiedzić Kube , Tamare i Oliwke która jutro kończyła dwa latka.Kuba jest tak szczesliwy z tego powodu że az uszami klaska
-OoOoOo siostrzyczka przyjechała do swojego barciszka - Zażartował Jakub
-oj przestań
-no co taka prawda - prwaił Kuba jakby mniał zawsze i w każdym temacie racje
-wiesz że nie mogłam - powiedziała Ola przytulając się do brata
-no wiem . A teraz mi powiedz co z Marcelkiem ? - spytał
-Dzisiaj pojedziemy na policje złozyć zawiadomienie i zeznania i to oni zdecydują co dalej z małym
-rozumiem rozumiem chodź do domu bo jest zimno
-okey - przytaneła i poszła za Błaszczykowskim do jego nowego domu.
-aaaa wkońcu przyjechałaś do nas - krzykła
-wczoraj się widziałyśmy - oznajmiła
-włśńe wcolaj widzialas Tamaje a Ojwki ne - powiedziała Oliwka i zrobiła bardzo obrażoną mine
-nie gniewaj się na ciocie - prosiła ale Oliwka mniała charakter po tacie i nic sobie z tego nie robiła
-bedje sje gnijewać - mówi Oliwka wtulając sie w tatusia - ne lube ce
-to nie
-ciooo ?
-no co ?
-ci ne śmutno z tegio powodiu zie Ojwka na cebe oblazona - zdziwiła się mała
-smutno mi ale prosić nie będe
-aje fajne jest jak plosisz - zahihotała
-Oliwka wiesz że ciocia cię kocha ? - spytała Olka
-wem ze mne kochas - odpowiedziała wystawiając Olce języka
-Oliwka nie wolno wystawiać cioci języka - powiedział głośnym głosem Kuba - przeproś ciocie
-ne - protestowała
-prestań Kuba - powiedziała Olka - ona będzie coś chciała odemnie.A ja się już zbieram bo na policje musze jechać z małym i Marco .Papatki do zobaczenia kochani
-papa mała
Wychodząc z domu jej brata nabrało ją złe przeczucie i się nie myliła.Jadąc samochodem zadzwonił do niej Mario z bardzo zła wiadomością
-Halo Olka Marco leży pobity w szpitalu
-Co ?!?!?! kto mu to zrobił ?
-nie wiem ale małego porwali a Marco nie chciał go oddać i go do nie przytomności pobili
-o boże w jakim szpitalu leży ? gdzie mój maluszek ?- spytała spanikowana
-w tym szpitalu gdzie leżałaś jak ci raka wykryli. Jak przyjedziesz do szpitala to pojedziemy to na policje zgłosić- odpowiedział
-już tam jade czekaj przed recepcją na mnie
-dobrze - przytakną i się rozłączył.Oli po policzkach płyneły łzy modliła się zeby to nie było nic złego . Po 30 minutach była już w szpitalu obok recepcj tak jak się umówili stał Mario
-Boże Mario gdzie Marco ?? Gdzie Marcel ? - pytała cała zapłakana i spanikowana
-Olka uspokuj się.
-Jka mam sie uspokoić jak mój mąż jest pobity a moje dziecko porwali - krzykła na cały szpital aż sie ludzie na nich popatrzeli a ona wtuliła się w Mario
-byłeś przy tym ? - spytała cicho
-tak - szepną jej do ucha
-chodź do niego - pociągłam go za ręke i poszliśmy do mojego ukochanego.Jak weszlismy on lezał nie przytomny z bandarzem na głowie , blady usta mniał sine to wyglądał jak z jakiegoś horroru posiedzieliśmy jakieś 10 minut i pojechaliśmy na policje w drodze powiadomiliśmy zaprzyjaźnionego z Mario funkcjonariusza co się stało odrazu przyją nasze zgłoszenie
***
-Dzien dobry - przywiataliśmy się
-dzien dobry pani witaj Mario - równierz się przywitał
-prosze mi opowiedzieć jak to się stało
-Mario powiedz bo ja nie dam rady
-No więc to było tak...siedzieliśmy z Marco w salonie śmialiśmy siei bawiliśmy z Marcelkiem i nagle ktoś wybił okno w salonie i wszedli jacyś dwaj męszczyźni w kominiarkach szybko zeszliśmy z kanapy i staneliśmy obok kominka obydwaj zaczeli wyrywać Marco małego ale on nie chciał go oddać to jeden uderzył go z łokcia w brzuch jak chciał wstac to kopną go w twarz zaczą go bić i kopać po całym ciele mi przystawili pistolet do skroni nie mogłem broni siebie , Marco i Marcelka pobili go on stracił przytomność mnie póścili a Marcelka porwali - opowiedział najlepszy przyjaciel mojego męża .
-rozumiem ta sprawą zajmiemy się odrazu wyślemy sledczych żeby zbadali miejsce przestąpstwa a teraz złożycie zeznania - pionformował nas funkcjonariusz
-rozumiem ta sprawą zajmiemy się odrazu wyślemy sledczych żeby zbadali miejsce przestąpstwa a teraz złożycie zeznania - pionformował nas funkcjonariusz
***
Ufffff...
wrescie po zeznaniach bardzo mnie to wymeczyło odrazu z komisariatu pojechałam z Gotze do szpitala z nadzieją że Marco się wybudził...Myliłam się dalej spał i był jeszcze bladszy i mniał jeszcze bardziej blade usta niż mniał usiadłam z bezsilności i się popłakałam Mario usiadł obok mnie i mnie przytulił
-chodż pójdziemy się spytać co z moim przyjacielem a twoim mężem -oznajmił
-dobrze - przytaknełam i wstałam ciągle wtulona w Mario
-nie płacz - szeptał i głaskał mnie po włosach ale ja jeszcze bardziej sie rozpłakałam.Gotze zapukał bo ja nie mniałam nawet siły zapukać
-prosze -krzykną
-pani Olu dzień dobry spodziewałem się pani - podszedł i pocałował mnie w ręke
-co z Marco - spytałam
-on...
-co z Marco - spytałam
-on...
----------------------------------------------------------
Wiem że mniałam w sobote dodać ale nie mniałam kiedy bo byłam u babci a w niedziele musiałam się uczyć.Mam nadzieje że się nie gniewacie na mnie i dalej bedziecie czytać moje wypociny :)
Jesteś i Czytasz = Komentuj
Jesteś i Czytasz = Komentuj
Pozdrawiam Olka
piątek, 26 kwietnia 2013
Przeprosiny
Hej :) chciałam was przeprosić że nic nie dodwałam ale nie mniałam zbytnio czasu jutro napewno dodam nowy rozdział . Nie dodałam też dlatego że jestem zdołowana odejściem Mario z BVB i równierz tym że go wyzywaja . Jestem takiego zdania że jest młody i chce sie rozwijać i teżeba go wspierać a nie dołować ale cóż ja niestety nic nie moge na to poradzić .
Pozdrawiam Olka :)
niedziela, 21 kwietnia 2013
Rozdział 22
~kilka tygodni później~
W rodzinie Reusów zaszły duże zmiany Marco bardzo wydoroślał zresztą Ola też pani Reus wróciła do szkoły pod preteksem że nie chce żeby jej mąż mniał żone nieuka.Marcowi się ten pomysł nie spodobał ale po wielu dniach proszenia z wielkim "Ale" się zgodził.
Kuba jest szczęsliwy z Tamarą ona kocha Oliwke jak swoje dziecko.Planuje się jej oświadczyć bo jest dla niego IDEALNA !
Dzisiaj Borussia gra całodzienny trening Marco z wielkimi pretensjami wstał z łóżka ale z miłą chęcią został by w domku z Olką i ich przyszłym maluszkiem.Przez te kilka tygodni ustalili imiona dla swojego szkraba jak będzie dziewczynka to nazywać sie będze - Nina a jak chłopczyk to - Nicko
-kochanie masz tu torbe - oznajmiła Ola dająć torbe z Logo Borussi Reusowi
-Dziekuje kochanie - podszedł do Oli uklękną i pocałował ja w brzuch - Mój szkrabek.Kiedy się urodzisz wkońcu ? hmm...No kiedy?
-Już niedługo skarbie - odpowiedziała Olka
-mam nadzieje że niedługo - westchną i pożegnał się z Aleksandrą i pojechał na stadion
-Co ja będe dzisiaj robić - wetchneła Ola sprzątając ze stoły naczynia.Myjąc te "gary" wpadła na pomysł żeby pójść spotkać się z Tamarą , Martą , Anią i Cathy (nową dziewczyną Mario)i iść na zakupy wzieła telefon usiadła na kanapie i obdzwoniła dziewczyny niemieckie i polskie Wags się zgodziły bez wachania postanowił spotkać się o 14.30 w ich ulubionej kawiarni.Do spotkania było dużo czasu więc Reusowa wzieła się za sprzątanie i robienie innych domowych obowiązków.Dochodziła 13.30 więc Aleksandra poszła się na szybko wykąpać.Po 30 minutach wyszła pomalowana , uczesana i ubrana w to.O 14.10 wyszła z domu , wsiadła do samochodu i pojechała była punktualnie o 14.30 rozglądała się gdzie usiadły dziewczyny po 10 sekundach je znalazła podeszła do nich i się z nimi przywitała
-Hejasz lachy
-no siemka siadaj - przywitały się dziewczyny a Olka wykonała posłusznie polecenie i zamówiła sobie ciasto i sok pomarańczowy a dziewczyną ciasto i kawe.Po pogawentkach Wags zostawiły samochody i poszły na szalone zakupy.Po drodze usłyszały jak jakaś kobieta krzyczała na swoje dziecko uderzyła je wsiadła do samochodu i odjechała.Przyjaciółki staneły przy nim zmartwiły sie ale Ola chyba najbardziej zrobiło jej sie żal tego chłopca dla niej jest to nie do pomyślenia żeby powiedzieć do dziecka "Stój Benkarcie bo zostawie cie tak samo jak twoja matka"
-jak się nazywasz ? - spytała ocierając łzy maluszkowi
-nazywam się Marcel - odpowiedział jeszcze bardziej sie rozpłakując
-nie płacz prosze cię - poprosiła Ola dając Marcelkowi chusteczki
-nie mam domku już - oznajmił bardzo smutny
-pojedziesz do mnie tak ? - ozniajmiła i spytała
-dobze - odpowiedział
-a można jeszcze wiedzieć ile masz lat ? - znowu spytała
-mam szesć lat - odpowiedział i przytulił się do żony Marco a jej spłyneły łezki po policzkach
-wracamy i jedziemy do Olki - powiedziała Stachurska
-dobrze - przytakneły wszystkie.Aleksandra wzieła za rączke małego
30 minut później były już u niej w domu Ola poszła do kuchni zrobic pić i coś do zjedzenia Marcelkowi
-prosze zjedz coś - powiedziała pani Reus i postwaiła na stoliku sok i naleśniki z nutelą
-dziękuje - podziekował i zaczą jesć naleśniki "wcinał" aż mu uszy podskakiwały
-Jutro musisz mnie oddać prawda ? - spytał a Ola nie wiedziała co odpowiedzieć
-nie oddam cię - odpowiedziała i uśmiechneła się - pojedziemy jutro na policje i wszystko im powiemy a teraz jedz i jutro poznasz mojego męża
-dobze - przytakną
-Dziewczyny posiedzicie z Marcelkiem ja pójde do Marco zadzwonić bo ma przerwe i znaleść małemu jakieś ciuchy na przebranie ? - spytałam
-pewnie - przytakneły
Ola po tych słowach poszła na góre do sypialni i wybrała numer do Marco
-Hej skarbie coś się stało - przywitał się
-Cześć blondasku stało się - odpowiedziała
-matko !?!? nic ci nie jest ? co z dzieckiem ? jesteś w szpitalu - pytał spanikowany
-nie mi nic nie jest z dzieckiem też dobrze ale opowiem ci co mi się przytrafiło no wiec to było tak : Umówiłam się z Anią , Martą , Tamarą i Cathy na kawke i na zakupy.Gdy byłyśmy juz po kawie usłyszałyśmy jak jakaś baba krzyczy na dziecko i je uderzyła i wsiadła do samochodu i odjechała bez dziecka - opowiedziała - no i ja wziełam go do nas
-Co za Suka z tej baby jak tak można traktować dziecko.Kochanie jestem z ciebie dumny że go wziełaś do nas na twoim miejscu zrobił bym tak samo - pogratulował swojej żonie Marco
-no i właśnie możesz wrócić do domu i przy okazji kupić w sklepie z dziecięcą odzierzą piżamke dla chłopczyka ? - spytała słodkim głosikiem Ola
-zaczekaj spytam Kloppa - oznajmił - nie rozłanczaj się
-Dobrze
5 minut póżniej...
-kochanie za 45 minut w domku jestem - oznajmił
-Naprawde to dobrze - ucieszyła się
-To ja ide sieubierać jade do sklepu i wracam - powiedział - pa
-pa do zobaczenia - porzegnała sie i rozłaczyła i poszła na dół do Marcela
-Marco za 45 minut będzie - oznajmiła - poznasz mojego męża
-fajnie dobze - przytakną a Ola spojrzała na niego a on na nią - da mi pani porysować na kartce
-pewnie ale prosze cię nie pani jestem Ola - powiedziała
-Dobze Olu - uśmiechną sie a Ola poszła po kredki , pisaki , ołówek , gumke , farbki , pędzelki i kartki i położyła na stole a mały zaczą sobie rysować
45 minut później...
Wszyscy siedzieli w salonie gdy nagle usłyszeli otwierające sie drzwi oczywiście był to Marco
-Kochanie jestem - krzykną i wszedł do salonu i podszedł do Marcela - cześć mały
-Dzień dobry - przywitał się
-jak się nazywasz ?
-jestem Marcel - odpowiedział
-ładne masz imie - powiedział - Oluś masz tu piżamke dla Marcelka
-dziekuje - powiedziała - a Marco wiesz że śpisz na kanapie ?
-zdaje sobie z tego sprawe
-chodź Marcel wykąpie cie i położe spać - uśmiechneła sięi złapała za reke Marcela
-To wiesz co Ola my będziemy już szły pa - pożegnały sie
-no pa - pożegnali sie wszyscy
Ola poszła wykąpać Marcela później sama się wykąpała a póżniej poszedł Marco.gdy wszedł juz później do sypialni Marcel i Ola już spali więc on też poszedł się położyć
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chcem was przeprosic że nie dodawałam nic przez tydzień ale nie mniałam czasu teraz napisałam długi rozdział na przeprosiny.Prosze jak jesteście i czytacie te moje wypociny to zostawcie po sobie komentarz to dodaje moytwacji do pisania
W rodzinie Reusów zaszły duże zmiany Marco bardzo wydoroślał zresztą Ola też pani Reus wróciła do szkoły pod preteksem że nie chce żeby jej mąż mniał żone nieuka.Marcowi się ten pomysł nie spodobał ale po wielu dniach proszenia z wielkim "Ale" się zgodził.
Kuba jest szczęsliwy z Tamarą ona kocha Oliwke jak swoje dziecko.Planuje się jej oświadczyć bo jest dla niego IDEALNA !
Dzisiaj Borussia gra całodzienny trening Marco z wielkimi pretensjami wstał z łóżka ale z miłą chęcią został by w domku z Olką i ich przyszłym maluszkiem.Przez te kilka tygodni ustalili imiona dla swojego szkraba jak będzie dziewczynka to nazywać sie będze - Nina a jak chłopczyk to - Nicko
-kochanie masz tu torbe - oznajmiła Ola dająć torbe z Logo Borussi Reusowi
-Dziekuje kochanie - podszedł do Oli uklękną i pocałował ja w brzuch - Mój szkrabek.Kiedy się urodzisz wkońcu ? hmm...No kiedy?
-Już niedługo skarbie - odpowiedziała Olka
-mam nadzieje że niedługo - westchną i pożegnał się z Aleksandrą i pojechał na stadion
-Co ja będe dzisiaj robić - wetchneła Ola sprzątając ze stoły naczynia.Myjąc te "gary" wpadła na pomysł żeby pójść spotkać się z Tamarą , Martą , Anią i Cathy (nową dziewczyną Mario)i iść na zakupy wzieła telefon usiadła na kanapie i obdzwoniła dziewczyny niemieckie i polskie Wags się zgodziły bez wachania postanowił spotkać się o 14.30 w ich ulubionej kawiarni.Do spotkania było dużo czasu więc Reusowa wzieła się za sprzątanie i robienie innych domowych obowiązków.Dochodziła 13.30 więc Aleksandra poszła się na szybko wykąpać.Po 30 minutach wyszła pomalowana , uczesana i ubrana w to.O 14.10 wyszła z domu , wsiadła do samochodu i pojechała była punktualnie o 14.30 rozglądała się gdzie usiadły dziewczyny po 10 sekundach je znalazła podeszła do nich i się z nimi przywitała
-Hejasz lachy
-no siemka siadaj - przywitały się dziewczyny a Olka wykonała posłusznie polecenie i zamówiła sobie ciasto i sok pomarańczowy a dziewczyną ciasto i kawe.Po pogawentkach Wags zostawiły samochody i poszły na szalone zakupy.Po drodze usłyszały jak jakaś kobieta krzyczała na swoje dziecko uderzyła je wsiadła do samochodu i odjechała.Przyjaciółki staneły przy nim zmartwiły sie ale Ola chyba najbardziej zrobiło jej sie żal tego chłopca dla niej jest to nie do pomyślenia żeby powiedzieć do dziecka "Stój Benkarcie bo zostawie cie tak samo jak twoja matka"
-jak się nazywasz ? - spytała ocierając łzy maluszkowi
-nazywam się Marcel - odpowiedział jeszcze bardziej sie rozpłakując
-nie płacz prosze cię - poprosiła Ola dając Marcelkowi chusteczki
-nie mam domku już - oznajmił bardzo smutny
-pojedziesz do mnie tak ? - ozniajmiła i spytała
-dobze - odpowiedział
-a można jeszcze wiedzieć ile masz lat ? - znowu spytała
-mam szesć lat - odpowiedział i przytulił się do żony Marco a jej spłyneły łezki po policzkach
-wracamy i jedziemy do Olki - powiedziała Stachurska
-dobrze - przytakneły wszystkie.Aleksandra wzieła za rączke małego
30 minut później były już u niej w domu Ola poszła do kuchni zrobic pić i coś do zjedzenia Marcelkowi
-prosze zjedz coś - powiedziała pani Reus i postwaiła na stoliku sok i naleśniki z nutelą
-dziękuje - podziekował i zaczą jesć naleśniki "wcinał" aż mu uszy podskakiwały
-Jutro musisz mnie oddać prawda ? - spytał a Ola nie wiedziała co odpowiedzieć
-nie oddam cię - odpowiedziała i uśmiechneła się - pojedziemy jutro na policje i wszystko im powiemy a teraz jedz i jutro poznasz mojego męża
-dobze - przytakną
-Dziewczyny posiedzicie z Marcelkiem ja pójde do Marco zadzwonić bo ma przerwe i znaleść małemu jakieś ciuchy na przebranie ? - spytałam
-pewnie - przytakneły
Ola po tych słowach poszła na góre do sypialni i wybrała numer do Marco
-Hej skarbie coś się stało - przywitał się
-Cześć blondasku stało się - odpowiedziała
-matko !?!? nic ci nie jest ? co z dzieckiem ? jesteś w szpitalu - pytał spanikowany
-nie mi nic nie jest z dzieckiem też dobrze ale opowiem ci co mi się przytrafiło no wiec to było tak : Umówiłam się z Anią , Martą , Tamarą i Cathy na kawke i na zakupy.Gdy byłyśmy juz po kawie usłyszałyśmy jak jakaś baba krzyczy na dziecko i je uderzyła i wsiadła do samochodu i odjechała bez dziecka - opowiedziała - no i ja wziełam go do nas
-Co za Suka z tej baby jak tak można traktować dziecko.Kochanie jestem z ciebie dumny że go wziełaś do nas na twoim miejscu zrobił bym tak samo - pogratulował swojej żonie Marco
-no i właśnie możesz wrócić do domu i przy okazji kupić w sklepie z dziecięcą odzierzą piżamke dla chłopczyka ? - spytała słodkim głosikiem Ola
-zaczekaj spytam Kloppa - oznajmił - nie rozłanczaj się
-Dobrze
5 minut póżniej...
-kochanie za 45 minut w domku jestem - oznajmił
-Naprawde to dobrze - ucieszyła się
-To ja ide sieubierać jade do sklepu i wracam - powiedział - pa
-pa do zobaczenia - porzegnała sie i rozłaczyła i poszła na dół do Marcela
-Marco za 45 minut będzie - oznajmiła - poznasz mojego męża
-fajnie dobze - przytakną a Ola spojrzała na niego a on na nią - da mi pani porysować na kartce
-pewnie ale prosze cię nie pani jestem Ola - powiedziała
-Dobze Olu - uśmiechną sie a Ola poszła po kredki , pisaki , ołówek , gumke , farbki , pędzelki i kartki i położyła na stole a mały zaczą sobie rysować
45 minut później...
Wszyscy siedzieli w salonie gdy nagle usłyszeli otwierające sie drzwi oczywiście był to Marco
-Kochanie jestem - krzykną i wszedł do salonu i podszedł do Marcela - cześć mały
-Dzień dobry - przywitał się
-jak się nazywasz ?
-jestem Marcel - odpowiedział
-ładne masz imie - powiedział - Oluś masz tu piżamke dla Marcelka
-dziekuje - powiedziała - a Marco wiesz że śpisz na kanapie ?
-zdaje sobie z tego sprawe
-chodź Marcel wykąpie cie i położe spać - uśmiechneła sięi złapała za reke Marcela
-To wiesz co Ola my będziemy już szły pa - pożegnały sie
-no pa - pożegnali sie wszyscy
Ola poszła wykąpać Marcela później sama się wykąpała a póżniej poszedł Marco.gdy wszedł juz później do sypialni Marcel i Ola już spali więc on też poszedł się położyć
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chcem was przeprosic że nie dodawałam nic przez tydzień ale nie mniałam czasu teraz napisałam długi rozdział na przeprosiny.Prosze jak jesteście i czytacie te moje wypociny to zostawcie po sobie komentarz to dodaje moytwacji do pisania
Pozdrawiam Olka :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)